Życie Marka rozpada się na kawałki. Pali skręta za skrętem i zatraca się w widmowo- -alkoholowym transie. Jego małżeństwo to udręka, nie może jednak dokonać rozliczeń i zniknąć, jak postąpiłby dawniej. Bo teraz jest Kajtek, chłopczyk, który potrzebuje miłości i…
Życie Marka rozpada się na kawałki. Pali skręta za skrętem i zatraca się w widmowo-
-alkoholowym transie. Jego małżeństwo to udręka, nie może jednak dokonać rozliczeń
i zniknąć, jak postąpiłby dawniej. Bo teraz jest Kajtek, chłopczyk, który potrzebuje miłości
i wsparcia. Marek to rozumie, ale jest na krawędzi, naprawdę blisko. Nie wie czy potrafi coś zmienić, pójść na terapię, odejść od Sylwii lub jakoś się z nią dogadać. Nęka go przeszłość, której nie da się przezwyciężyć. Alkohol, narkotyki, cień ojca – demony zamknięte w głowie. A może spokój nie jest dla niego? Może już skrzywdził synka?
W Chciałbym, żeby coś się wydarzyło zachwyca mnie odwaga i przenikliwość, z jaką autor ukazuje rozmaite psychologiczne powikłania swoich postaci, ich samooszukiwanie się, ich pragnienia i ambicje – i robi to równocześnie bez ogródek i z delikatnością.
Grzegorz Uzdański
Ten debiut ma taką siłę, że usprawiedliwia wszystkie frazesy w stylu: „Błyskotliwe i wciągające”. „Niezwykle poruszające”. „Zabawne”. Bo wyjątkowo tym razem to wszystko prawda.
Marta Szarejko
Zapowiedź! Brzeska to krótka ulica na tyłach bazaru Różyckiego. Skryła się między zrujnowanymi kamienicami – jest owiana złą sławą, uchodzi za najgorszą ulicę Warszawy. Jej mieszkańcy opowiadają historie pełne bólu, przemocy, niedostatku, ale także tęsknoty za zwyczajnym życiem i podmiotowością,…
Zapowiedź!
Brzeska to krótka ulica na tyłach bazaru Różyckiego. Skryła się między zrujnowanymi kamienicami – jest owiana złą sławą, uchodzi za najgorszą ulicę Warszawy. Jej mieszkańcy opowiadają historie pełne bólu, przemocy, niedostatku, ale także tęsknoty za zwyczajnym życiem i podmiotowością, którą im odebrano. Odkrywają przed czytelnikiem rzeczywistość niewidoczną na pierwszy rzut oka. Ich głos ściska serce. Jest dojmującym świadectwem upadku wspólnoty, która odwraca oczy.
Maciej Pisuk dobrze poznał ludzi, którzy opowiedzieli swoje historie. Byli jego sąsiadami. Nie szukał sensacji, którą nieraz wzbudza bieda i nie podglądał rzekomej inności z dystansu, co zdarzało się reporterom, którzy przyjeżdżali na Pragę po materiał i zaraz odjeżdżali. Oddał głos mieszkańcom Brzeskiej; warto ich posłuchać.
Poznajcie warszawianki, dziewczyny z ulicy Brzeskiej. Opowiadają swoje historie. Nigdy nie chcieliście ich usłyszeć, byłoby znacznie przyjemniej, gdyby po prostu nie istniały. Maciej Pisuk na to nie pozwoli.
Ewa Winnicka